Aktualności
Spóźnione arcydzieło Józefa Elsnera – Historia pewnego utworu
2025-04-18
Blisko 400 muzyków i chórzystów, boska interwencja i absolutny triumf kompozytora – prawykonanie oratorium pasyjnego Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa w 1838 r. wprost zelektryzowało muzyczną Warszawę. Dzieło to uznaje się za najwybitniejsze osiągnięcie polskiej muzyki religijnej XIX wieku. Dlaczego jednak do premierowego wykonania doszło dopiero w czerwcu, nie zaś – jak zamierzał twórca – w czasie Wielkiego Tygodnia? W kolejnej odsłonie cyklu Historia pewnego utworu przyjrzymy się niedotrzymanym obietnicom i przetrzymanym nutom.
Oratorium na raty
Spiritus movens powstania dzieła był ks. Kasper Wittman, kustosz katedry warszawskiej. To on pod koniec 1834 r. poprosił Elsnera o skomponowanie muzyki, która mogłaby uświetniać kazania pasyjne w Wielkim Tygodniu; zarówno duchowieństwo, jak i wierni byli już bowiem znużeni znanymi i ogranymi utworami Giovanniego Battisty Pergolesiego, Josepha Haydna czy Petera Wintera, i oczekiwali czegoś nowego.
Elsner od dawna nosił się z zamiarem skomponowania monumentalnego dzieła, które – zgodnie z założeniami jego traktatów teoretycznych – jak najściślej łączyłoby słowo i muzykę. Początkowo miała to być opera; jednak w wyniku carskich represji w popowstaniowej Warszawie panował zastój kulturalny, a władze były niechętne operom w języku polskim. Wtedy pojawił się pomysł na oratorium – muzyka religijna zawsze odgrywała znaczącą rolę w twórczości Elsnera, teraz jednak stała się głównym jej obszarem. Kompozytor potrzebował jedynie odpowiedniego tematu. Propozycja ks. Wittmana trafiła więc na podatny grunt.
Wkrótce Elsner rozpoczął komponowanie. W swoim Sumariuszu moich utworów muzycznych pisał: Rozmyślawszy dobrze nad tym zadaniem, napisałem część pierwszą na próbę, która mi się z wrażenia […] podobała. „Próba” wypadła pomyślnie. Ukończoną część pod dyrekcją kompozytora zaprezentowano 24 marca i 1 kwietnia 1836 r. w katedrze św. Jana, a jej ciepłe przyjęcie utwierdziło go w zamiarze kontynuacji prac.
Oj, Karol…
Całe oratorium było gotowe w listopadzie 1837 r., a Elsner od razu rozpoczął starania o prawykonanie – w tym celu zwrócił się do Karola Kurpińskiego. Znajomość ich była długa, acz – mówiąc delikatnie – skomplikowana. W 1824 r., po czternastu latach naznaczonej zatargami współpracy w Teatrze Narodowym, autorowi Warszawianki udało się usunąć Elsnera ze stanowiska dyrektora orkiestry i samemu przejąć tę funkcję. Jednak po powstaniu listopadowym pozycja Kurpińskiego osłabła, a nowy Dyrektor Teatrów i Wszelkich Widowisk Dramatycznych i Muzycznych w Królestwie, generał Józef Rautenstrauch, był mu nieprzychylny. W wyniku sporów o wynagrodzenie Kurpińskiego zaproponowano nawet Elsnerowi ponowne objęcie dyrekcji artystycznej nad warszawską operą, jednak ofertę tę odrzucił. Jak relacjonował Elsner w Sumariuszu, poruszony Kurpiński zwracał się potem do niego ze szczególnym szacunkiem, a nawet zaproponował wspólne zorganizowanie koncertu dobroczynnego w Wielkim Tygodniu. Elsner poprosił go o odłożenie przedsięwzięcia na bliżej nieokreśloną przyszłość; po kilku latach, napisawszy Pasję, liczył na spełnienie dawnej obietnicy.
Oferta starszego „kolegi” spotkała się ze zmieszaniem Kurpińskiego, który najpierw wymawiał się innymi zobowiązaniami i problemami, a po namowach obiecał sprawę przemyśleć. Nie czekając na odpowiedź, Elsner zdobył u Rautenstraucha pozwolenie na wykorzystanie w wykonaniu oratorium chórów teatralnych; następnie dostarczył Kurpińskiemu głosy chórowe do przekazania korepetytorowi, aby zespoły mogły rozpocząć naukę. Jednak po miesiącu korepetytor, zapytany przez Elsnera o postępy na próbach, nie wiedział nic o Pasji! Wzięty w krzyżowy ogień pytań Kurpiński tłumaczył się swoimi nikłymi wpływami i skierował Elsnera do innego członka dyrekcji teatru, Ignacego Kossa. Kurpiński ostatecznie wystąpił w prawykonaniu, dyrygując chórami, jednak Elsner stwierdza, że pojawił się dopiero na próbach z orkiestrą, a jego postawa wskazywała na to, że niechętnie angażuje się w przedsięwzięcie.
Trudno ocenić, czy opór Kurpińskiego wynikał z osobistych animozji, obaw o własną, słabnącą pozycję, czy rzeczywistej niemocy w wyniku zakulisowych intryg w teatrze. Sam Elsner zaznacza, że nie chce ubliżać ani zasługom, ani charakterowi dawnego rywala, choć z goryczą zauważa:
Chciałem tylko pokazać i dowieść młodym wchodzącym w ten zawód artystom, z ilą trudnościami i przeciwnościami zmuszony jest walczyć w zawodzie swoim artysta, pracujący nie dla żadnych ubocznych widoków, ale jedynie z zamiłowania swej sztuki i dla niej samej tylko […].
Grom z jasnego nieba
Sfrustrowany Elsner zwrócił się w końcu do gminy ewangelickiej, która umożliwiła mu wykonanie oratorium w kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy. Jednak przedłużające się trudności z wyuczeniem chórów sprawiły, że nie było mowy o zorganizowaniu koncertów w Wielkim Tygodniu. Ostatecznie Pasję wykonano 20, 22 i 25 czerwca 1838 r. Dochody z koncertów przeznaczono na szpital ewangelicki oraz fundusz dla wdów po artystach muzycznych. Do przedsięwzięcia zaangażowano imponującą obsadę blisko 400 wykonawców – w tym 14 solistów i 3 chóry. Jeśli wierzyć wspomnieniom Elsnera zapisanym w Sumariuszu, do sukcesu dzieła przyczyniły się także względy pozamuzyczne:
Nie mogę tu przemilczeć o szczególnym wydarzeniu podczas pierwszego wykonania, które podniosło o wiele wrażenie tej muzyki i sprzyjało nadzwyczaj samemu utworowi jako też całemu przedsięwzięciu wykonania. Było to w pogodny i prześliczny dzień lipcowy [sic!]. Oratorium rozpoczęło się o samym południu. Wtem niebo zasuwać się zaczęło chmurami podczas wykonania pierwszej części, podczas drugiej i trzeciej puścił się deszcz i wszystko burzę zapowiadało. W czwartej części dawał się słyszeć z daleka grzmot, a przy ustępie Emisit spiritum, po którym następuje długa pauza, właśnie podczas tej ostatniej mocno błysło i wraz z odezwaniem się całej orkiestry fortissimo – padł z tak okropnym hukiem grom piorunowy, że aż wszyscy prawie słuchacze, jakby iskrą elektryczną rażeni, jednocześnie z miejsc powstali. Następnie burza ustawać i uspakajać się poczęła; a gdy Alleluja w wdzięcznych tonach rozległo się w świątyni, burza i grzmoty ucichły zupełnie.
Dziś opisy zjawisk atmosferycznych tak wyraźnie sprzyjających artystyczno-mistycznemu odbiorowi dzieła (w których Elsner widział digitus Dei) mogą budzić wątpliwości. Nie da się jednak ukryć, że prawykonanie oratorium zrobiło na publiczności p i o r u n u j ą c e wrażenie. O koncercie donosiły „Gazeta Wielkiego Księstwa Poznańskiego”, „Rozmaitości Lwowskie” i paryska „Młoda Polska”, a dzieło zostało obszernie omówione w lipskim „Neue Zeitschrift für Musik”. W prasie pojawiały się nawet wiersze na cześć kompozytora. Anonimowy recenzent pisał zaś na łamach „Kuriera Warszawskiego”:
Gdyby nie świętość miejsca, niezawodnie tak tłumnie zebrana publiczność byłaby w długich a ponawianych oklaskach, w okrzykach uniesień objawiała zachwycenie swoje, ale Świątyni Pańskiej nie przystały te światowe oznaki, zabłysła więc nie na jednym oku łza brylantowa, stanowiąc wiecznie ożywioną rosę tego wieńca, który już nie zwiędnie. W istocie, trudno dziełem sztuki świetniejsze uczucia obudzić.
Nie był to koniec perypetii i opóźnień związanych z Elsnerowską Pasją. Na przykład po prawykonaniu Elsner tak długo przepisywał partyturę dzieła, że prawie o rok spóźnił się z wizytą u cara – ale to już zupełnie inna historia…
Chcesz wiedzieć więcej? Sięgnij po:
• J. Elsner, Passio Domini nostri Jesu Christi w Katalogu Materiałów Orkiestrowych PWM dostępnym w zasobach Polskiej Biblioteki Muzycznej – oprac. Łukasz Borowicz, red. Adam Tomasz Kukla
• Poświęcony utworowi odcinek podcastu „DNA Muzyki Polskiej” z udziałem Łukasza Borowicza – rozmawia Mateusz Borkowski
• J. Elsner, Passio Domini nostri Jesu Christi, rękopis (autograf) w zasobach Staatsbibliothek zu Berlin
• J. Elsner, Sumariusz moich utworów muzycznych z objaśnieniami o czynnościach i działaniach moich jako artysty muzycznego, Kraków 1957
• P. Halamska, »Passio Domini nostri Jesu Christi« Józefa Elsnera w świetle badań źródłowych i studiów nad tekstem łacińskim, w: Józef Elsner (1769-1854): Życie – działalność – epoka, red. Remigiusz Pośpiech, Opole 2013 (s. 253-304)
• Günther Massenkeil, »Passio Domini nostri Jesu Christi« (1838) Józefa Elsnera. O miejscu nowo odnalezionego dzieła w historii gatunku, w: Józef Elsner (1769-1854): Życie – działalność – epoka, red. Remigiusz Pośpiech, Opole 2013 (s. 305-316)
• A. Nowak-Romanowicz, Józef Elsner: monografia, Kraków 1957
• M. Gmys, Karol Kurpiński i romantyczna Europa, Warszawa 2015
Najczęściej czytane:
Blisko 400 muzyków i chórzystów, boska interwencja i absolutny triumf kompozytora – prawykonanie oratorium pasyjnego Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa w 1838 r. wprost zelektryzowało muzyczną Warszawę. Dzieło to uznaje się za najwybitniejsze osiągnięcie polskiej muzyki religijnej XIX wieku. Dlaczego jednak do premierowego wykonania doszło dopiero w czerwcu, nie zaś – jak zamierzał twórca – w czasie Wielkiego Tygodnia? W kolejnej odsłonie cyklu Historia pewnego utworu przyjrzymy się niedotrzymanym obietnicom i przetrzymanym nutom.
Fundacja Pamięci Johna Simona Guggenheima (The John Simon Guggenheim Memorial Foundation) ogłosiła tegorocznych stypendystów Guggenheima – 198 wybitnych osób ze świata nauki i sztuki współczesnej, reprezentujących 53 dyscypliny, wybranych w rygorystycznym procesie aplikacji spośród prawie 3500 kandydatów. Wśród stypendystów, którzy otrzymali grant na realizację swojej działalności, jest Krzysztof Wołek – kompozytor związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym.
Écoute na sopran i kwartet smyczkowy jest nową wersją kompozycji Słuchaj na sopran, klarnet, skrzypce, perkusję i fortepian, której prawykonanie odbyło się w grudniu ubiegłego roku w podczas bydgoskiego Festiwalu Art Mintaka. 22 kwietnia dzieło zostanie wykonane po raz pierwszy podczas paryskiego festiwalu, prezentującego najnowszą muzykę europejską.
Jagoda Szmytka jest kompozytorką, artystką i badaczką artystyczną. Muzykę łączy ze sztukami pięknymi i głęboką refleksją z zakresu takich dziedzin humanistyki, jak filozofia, estetyka czy historia sztuki. W katalogu jej twórczości znajdziemy m.in. dzieła solowe, utwory pisane na amplifikowane zespoły kameralne, instalacje performatywne, a także kompozycje wpisujące się w konwencję teatru muzycznego. W kwietniu, jako nasza Kompozytorka Miesiąca, odkrywa przed nami tajemnice procesu twórczego i zaprasza w gościnne progi swojej pracowni kompozytorskiej.
Aż trzy publikacje książkowe wydane przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne w minionym roku zostały nominowane w konkursie PTWK Najpiękniejsze Książki Roku 2024. Jury doceniło pozycje: Muzyka Polska po Szymanowskim Adriana Thomasa, Estetyka muzyki Rogera Scrutona oraz Karnawał zwierząt Piotra Kamińskiego.
Jean-Philippe Rameau (1683-1764) wzbudzał wiele emocji. Wywarł nieoceniony wpływ na bieg historii i teorii muzyki, a jego spojrzenie na zasady rządzące kompozycją było – jak na XVIII wiek – innowacyjne. Postać francuskiego muzyka o wszechstronnych zainteresowaniach i oświeceniowym umyśle przybliża Christophe Rousset w najnowszej Małej Monografii wydanej przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne. Premiera książki już dziś.
Natura, budząca się znów do życia feerią barw i zapachów, przynosi nam także nowe, wiosenne bogactwo dźwięków i muzycznych inspiracji. Kwiecień witamy prawykonaniami dwóch dzieł z katalogu Polskiego Wydawnictwa Muzycznego: Karatachi no Hana Marcela Chyrzyńskiego we Wrocławiu i SurVanTutti Hanny Kulenty w Krakowie.
Filharmonia Świętokrzyska im. Oskara Kolberga w Kielcach ogłasza konkurs kompozytorski na utwór symfoniczny inspirowany nowelą Stefana Żeromskiego „Puszcza jodłowa”, a w szczególności jednym z zawartych w niej wątków: historycznym, przyrodniczym lub magicznym. Konkurs wpisuje się w Rok Stefana Żeromskiego – 20 listopada 2025 minie bowiem setna rocznica śmierci pisarza.
Podczas Gali Muzyki Klasycznej, która odbyła się w 30 marca w siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach, poznaliśmy laureatów Fryderyków – najważniejszych polskich nagród fonograficznych, przyznanych w dwunastu kategoriach. ANAKLASIS, marka prężnie działającą pod auspicjami Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, została uhonorowana aż trzema statuetkami.
Józef Koffler uznawany dziś za „pierwszego polskiego dodekafonistę” będzie bohaterem spotkania organizowanego przez Związek Kompozytorów Polskich, które zwieńczy prawykonanie odnalezionego po dziewięćdziesięciu latach od powstania Kwartetu smyczkowego op. 20.